czwartek, 31 lipca 2014

17. "Cała moja."


10 komentarzy = następny rozdział :) 
Louise's POV:

Delikatnie zamrugałam starając się przyzwyczaić do jasnych promieni wdzierających się do pokoju. Panowała tutaj duchota, chociaż kołdra leżała na podłodze, ale ramie pewnego chłopaka było owinięte wokół mojego ramienia. Kiedy wstałam wszystkie kości w moim ciele wskoczyły na swoje miejsce, z tym charakterystycznym, okropnym dźwiękiem.
- Starzejesz się, dziewczyno.- zaśmiałam się sama do siebie i spojrzałam na jeszcze słodko śpiącego chłopaka. Wyszłam z pokoju i zobaczyłam, że drzwi do pokoju mojej siostry, Michaele, były otwarte, co było dośc dziwne. Przecież brunetka wyjechała do dziadków. Dyskretnie zajrzałam do pokoju, tak aby dziewczyna nie zauważyła mnie.
- Widzę cię, Louise.- rzuciła, a ja nie byłam w stanie rozpoznać jej humoru. Oparłam się o framugę, a kiedy spojrzałam na siostrę, przysięgam, dostałam szoku. Każdy jej kosmyk wybrał inny kierunek, a oczy były napuchnięte jakby po napadzie.
- Wszystko w porządku?- zapytałam się, a ona zacisnęła usta w długą linię.
- Nie.- było jedynym co odpowiedziała i rozłożyła ramiona. Nie potrzebowałam żadnego dodatkowego słowa, ani gestu żeby wpaść w jej ramiona.- Tak, bardzo cię przepraszam.- westchnęła wtulając się w moją szyję.
- Ale za co?- odpowiedziałam zdezorientowana.
- Za to, że pozwoliłam mu się do ciebie zbliżyć. Gdybym nie poznała go nie doszłoby do tego.- powiedziała, a ja wstrzymałam oddech.
- Czyli już powiedział ci?- zapytałam się nawiązując do wspomnień.
- Ben? Nigdy w życiu. Wyciągnęłam wszystko od mamy.- powiedziała sprawdzając jak zareaguję. Nie byłam zła, Michaele to moja rodzina, przecież miała prawo wiedzieć.
- Było, minęło.- rzuciłam starając się udawać niewzruszoną, ale tak naprawdę za każdym razem kiedy wracam do tego zdarzenia wszystkie wspomnienia uderzają we mnie jeszcze bardziej. Niczym tabun koni rwących beztrosko to przodu.- Obiecaj mi coś.- powiedziałam, a ona spojrzała na mnie swoimi dużymi oczami.- Nie wracajmy do tego, w porządku? Zapomnij o tym.- zaproponowałam, a ona prychnęła kręcąc niespokojnie głową.
- Nigdy nie zapomnę, że przeze mnie moja mała siostrzyczka o mało co nie została zgwałcona.- rzuciła ostro, a ja aż wzdrygnęłam się na jej przeszywający do kości ton.
- Przestań się obwiniać, nie bierz na siebie odpowiedzialności za czyjąś głupotę.- powiedziałam starając się odciążyć jej sumienie, ale to nic nie dawało, a nawet pogarszało sytuację.
- Zamknij się! Nie mam zamiaru wysłuchiwać jak próbujesz wmówić mi, że to nie przeze mnie, ponieważ w przeciwieństwie do ciebie ja nie żyję w przekolorowanej bajce!- krzyknęła, a mnie wmurowało w ziemię. Czyli to teraz moja wina?
- Nie krzycz na mnie! To twój idiotyczny chłoptaś i jego przyjaciel nakręcili sobie małe porno z półprzytomną mną w roli głównej!- krzyknęłam wściekle, a po policzku spłynęła mi pierwsza łza.
- Co to się dzieję?- spytał chrapliwy głos. Cholera jasna.
- Nic.- opowiedziałam natychmiastowo i wierzchem dłoni otarłam słoną ciecz. Rzuciłam wrogie spojrzenie dziewczynie, a chłopak pociągnął mnie w kierunku mojego pokoju.- Dokończymy tę rozmowę.- rzuciłam na odchodne.
- Nie mam zamiaru.- sapnęła, a we mnie aż się gotowało. Cały zdrowy rozsądek rozpłynął się wraz z dobrym humorem, który towarzyszył miłej pobudce.
- Słucham?- krzyknęłam wyrywając dłoń z uścisku Justin'a.
- Powiedziałam, że nie mam zamiaru kończyć tej rozmowy, co ogłuchłaś?- syknęła wrednie.
- Jak wyrwę ci wszystkie włosy z głowy to może będziesz chciała kontynuować..- warknęłam i miałam uderzyć blondynkę kiedy Justin złapał mnie w pasie i wyprowadził z pokoju.
- Louise, cholera, opanuj się.- powtarzał, a ja dalej nie dawałam za wygraną.
- Puszczaj mnie, zaraz jej pokażę, że ma ochotę ze mną rozmawiać.- krzyczałam, byłam jakby w transie, a moim jedynym celem była twarz Michaele. Chłopak rzucił mnie na łóżko i zakluczył drzwi.
- Co w ciebie wstąpiło?- zapytał ze spokojem co jeszcze bardziej mnie poddenerwowało.
- Błagam, ty jesteś po jej stronie?- splunęłam.
- Nie, oczywiście, że nie, ale cholera, ona jest twoją siostrą, Lou.- powiedział i usiadł obok mnie. Jego bliskość delikatnie otrzeźwiła mój umysł.
- Wiem, poniosło mnie.- westchnęłam czując jak adrenalina schodzi z mojego ciała.
- Poniosło to trochę za małe słowo.- powiedział zarzucając na mnie swoje ramie.
- Po prostu ona jest chora.- skrzywiłam się na samą myśl o jej bezmyślnych zarzutach.
- A ty trochę znerwicowana.- powiedział, a ja delikatnie zaśmiałam się. Aktualnie wizja wściekającej się mnie jest zabawna, ale uwierzcie, wtedy nie było nawet w jednym stopniu.- Ale obiecuję, że to się zmieni dzisiaj wieczorem, oczywiście, jeśli mi pozwolisz.- powiedział, a ja przełknęłam głośno ślinę. Czy on zamierza zrobić c o ś  w stosunku ze mną?
- Ym, j-ja idę się ubrać.- powiedziałam szybko, a w jego oczach ujrzałam rozbawienie. Spanikowana wbiegłam do garderoby i wyjęłam z niej pierwsze lepsze ubrania. W takim samym tempie ruszyłam do toalety. Nie byłam gotowa na to, ale bałam się, że jeśli nie pozwolę na to chłopakowi wyjdę na nudziarę i nie będzie szans na to żebyśmy byli razem. Walę to. Ubrałam się i wyszczotkowałam zęby. Biorąc głęboki wdech szarpnęłam za klamkę, która z łatwością ustąpiła, co było dziwne, ponieważ wiecznie się zacinała.
- Mam pytanie słońce.- chłopak powiedział, a ja odwróciłam głowę w jego kierunku znacznie zainteresowana.- Chcesz jechać ze mną i chłopakami na biwak?- zapytał się.
- Jeśli moja mama się zgodzi..- powiedziałam, a on uśmiechnął się szeroko.
- To będzie łatwizna, wiesz, ten urok osobisty.- rzucił zabawnie, a ja zachichotałam.
- Okej, kiedy jedziemy, panie Mam Zbyt Wysokie Mniemanie O Sobie?- zapytałam, a on złapał się za pierś udając, że moje słowa naprawdę go zraniły. Uwierzcie, jego ego nie przebije nawet armia krajowa.
- Dzisiaj wieczorem.- powiedział luzacko.
- No to na co czekasz?! Chodźmy się spytać.- wrzasnęłam przerażona tak małą ilością czasu na spakowanie siebie, a na dodatek jeszcze jego. Pociągnęłam chłopaka w stronę schodów, zerknęłam do salonu, ale nie znalazłam tam mamy.
- To niemożliwe.- zmarszczyłam brwi i ruszyłam do kuchni. Moja mama stała tam w fartuszku mieszając coś w garnku.- Ty gotujesz mamo?- wytrzeszczyłam oczy, a mama wzruszyłam ramionami.
- Mam teraz naprawdę dużo czasu i jakoś tak wyszło.- uśmiechnęła się, a my zajęliśmy miejsce na stołkach barowych.
- Nieważne, mam pytanie.- rzuciłam i zrobiłam moją najlepszą przekonującą minę szczeniaczka.
- O nie, tylko nie mina szczeniaczka.- sapnęła żartobliwie mama i zasłoniła oczy szmatką.
- Jest taka sprawa.- powiedziałam, a mama westchnęła.
- Po prostu to powiedz.
- Mogę jechać z Justinem i jego znajomymi na biwak?- wyrzuciłam na jednym tchu sprawdzając reakcję mamy.
- No nie wiem..- powiedziała nie będąc przekonana co do tego pomysłu.
- Obiecuję odpowiedzialnie zająć się pańską córką.- powiedział Justin przybierając naprawdę poważny ton głosu.

~*~
- Miałeś zajmować się mną odpowiedzialnie, idioto!- krzyknęłam kiedy po raz kolejny chłopak wrzucił mnie do wody. Po tym jak Justin wygłosił swoją oficjalną mowę o tym jak on wraz z jego przyjaciółmi będą chronić mnie i odrzucać moje wszystkie lekkomyślne pomysły, mama zgodziła się będąc oczarowana dojrzałością tego głupka.
- A nie zajmuję?- zapytał, a wszyscy zaśmiali się.- Stań w rozkroku.- rzucił, a ja zmarszczyłam brwi.
- Po co?- zapytałam patrząc się na niego zdezorientowanych wzrokiem.
- Po prostu stań.- westchnął, a ja wykonałam jego nietypową prośbę. Po chwili poczułam jak unoszę się do góry. Było już wieczór przez co temperatura wody w jeziorze drastycznie spadła na dodatek chłodny wiatr nie pomagał mi trzymać ciepła. Ale nie zamierzałam narzekać widząc dorosłych facetów w tak beztroskim stanie. Czasami sądzę, że ich mentalny wiek wynosi nie więcej niż dwanaście lat, szczególnie Ryan'a, który udaje syrenkę i obmacuje wszystkich pod wodą.
- Chcę się zanurzyć.- powiedziałam, a chłopak natychmiast zrzucił mnie ze swoich barków. Nieprzygotowana na to skończyłam z zatkanymi uszami i szczypiącymi oczami.
- Dzięki, Justin.- sapnęłam i chlapnęłam mu prosto w twarz.
- Polecam się na przyszłość księżniczko.- powiedział zbliżając się do mnie. Kiedy był wystarczająco blisko żeby złączyć nasze usta, Arielka* postanowiła popsuć mu plan. Ryan złapał mnie za biodra wyrzucając w górę przez co po raz tysiąc setny tego wieczoru zderzyłam się z taflą lodowatej wody.
- Ryan, kurwa!- pisnął Justin niczym mała, obrażona dziewczynka. Syrenka podpłynęła przede mnie chowając mnie za sobą.
- A jesteś świadomy jej wieku, kolego?!- krzyknął Ryan starając się z całych sił nie roześmiać.
- Jestem, siedemnaście.- powiedział głupawo Bieber.
- Właśnie, siedemnaście! Lepiej weź się za kobiety w swoim wieku, a nie wykorzystujesz tak młodą i piękną dziewczynę.- krzyknął niby oburzony.- Chodź, ja się tobą zaopiekuję.- powiedział, a ja weszłam mu na barana.
- Sorki Justin, ale tak wyszło.- zaśmiałam się, a Arielka zaczęła płynąć. Słyszałam za sobą tylko śmiech Justin'a, ale niestety nie mogłam go zobaczyć.- Justin nas zabije.- zachichotałam do Ryan, a on prychnął.
- Nas? Raczej tylko mnie, nie pozwoli żeby spadł ci nawet jeden włos z głowy.- powiedział, a w jego głosie mogłam wyczuć radość. Zarumieniłam się na jego słowa, a na moją twarz wpełzł ogromny uśmiech.
- Masz rację, tylko ty padniesz trupem.- powiedziałam, a on wybuchł śmiechem.
- Supe..- zaczął chłopak, ale ogromny ciężar przygniótł mnie przez co Ryan zanurzył się cały w wodzie. Nie wiedząc kiedy znalazłam się w ramionach głupio uśmiechającego się Justin'a.
- Wracając do tego co mówiłem rano.- powiedział, a mi od razu zrobiło się gorąco. Jego twarz dzieliły od mojej mikromilimetry, a jego brązowe oczy wgapiały się we mnie z tym nierozszyfrowanym przeze mnie uczuciem.
- Chciałbym żebyś była cała moja..- powiedział nieśmiało, a ja o mało co nie zakrztusiłam się własną śliną.
- Justin, ja nie jestem gotowa jeszcze na to.- powiedziałam, a iskierki w jego oczach niby świeczki zgasły jak przy silniejszym podmuchu wiatru.- Chcę jeszcze z tym poczekać, wiesz to będzie mój.. pierwszy raz.- powiedziałam i spuściłam głowę. Usłyszałam cichy chichot przez co zmarszczyłam brwi. Co w tym do cholery zabawnego.
- Louise, do cholery, pytam się czy chcesz być moją dziewczyną.- zaśmiał się, a ja uderzyłam się mentalnie w czoło. Niepewność mignęła przez jego oczy, ale nie ma się czym martwić.
- Oczywiście, że chcę.- powiedziałam i przycisnęłam do niego swoje spragnione wargi. Chłopak nie był mi dłużny i koniuszkiem języka przejechał po mojej dolnej wardze. Lekko uchyliłam usta, a chłopak spragniony czegoś więcej zaczął bawić się z moim językiem. Naszą jedyną przeszkodą był tlen, którego w końcu zabrakło i musiałam oderwać się od jego kuszących ust. Chłopak przeniósł się na moją szyję wiodąc na mojej szczęce ścieżkę swoim sprawnym językiem. Justin zassał się, a ja niekontrolowanie jęknęłam.
- Darmowe porno!- krzyknął Zack podpływając do nas. Delikatnie odciągnęłam od siebie Justin'a, ale on jakby w transie nie chciał puścić mojej skóry.
- Justin!- pisnęłam, a on niechętnie oderwał się ode mnie.
- Muszę wam coś powiedzieć!- krzyknął Justin, a ja zmarszczyłam brwi, co niby teraz jest ważniejsze od moich spragnionych ust?!- Louise i ja jesteśmy oficjalnie razem!

Justin's POV:
Krzyknąłem, a chłopcy wznieśli okrzyk. Pewnie wyglądaliśmy jak grupa dzikusów, ale kogo to obchodzi?
Ash przytulił się ze mną w męski sposób.
- Przenigdy nie pozwól jej odejść, jest stworzona dla ciebie, stary.- szepnął i odsunął się przytulając Louise.
Jest stworzona dla ciebie. Stworzona dla ciebie. Kiedy ją poznałem, nie sądziłem, że to wszystko się tak potoczy. Nie sądziłem, że jest moim ideałem, nawet nie wiedziałem, że będę w stanie ją pokochać, ale z całego serca dziękuję Bogu za to, że w ten pogodny czwartek jej przyjaciółka zaciągnęła ją do tego parku. Za to, że podjąłem się tego zakładu, bo przecież bez niego nie byłbym tak bardzo szczęśliwy jak jestem teraz.


_____________________________
* Arielka- syrenka z bajki Disney'a, w tym wypadku chodzi o Ryan'a.

rozdział niesprawdzony, napisany w drodze na lotnisko więc może pojawić się tam parę błędów @tanczgrande :)

11 komentarzy:

  1. Super rozdzial czekam na non

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże tak w końcu. Tyle czekałam. Są razem. Justin taki słodki fdbnhjbcbgfdjxhcbn ♥♥♥ Super czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. swietny rozdzial!
    czekam na kolejny:)

    OdpowiedzUsuń
  4. SUPER !!!!! CZEKAM NA NEXT !!! :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne, nie mogę doczekać się następnego <3 uwielbiam sceny Justin+ Louise+ koledzy Justina hahahaha błagam dawaj ich więcej <3

    OdpowiedzUsuń
  6. hahaha syrenka najlepsza XD
    lel początek ;_;
    ale końcówka wioefjeriogjerojg
    Justin i Louise to najlepsze na świecie połączenie! ♥
    czekam na następny! :)
    @sellylovey

    OdpowiedzUsuń
  7. nareszcie sa razem!
    super rozdzial:*

    OdpowiedzUsuń
  8. Awww...yeah! Nareszcie razeem! ~ Mrs.Bieber

    OdpowiedzUsuń