niedziela, 6 lipca 2014

15." Dobra zabawa jest ważniejsza."


Przeczytaj notatkę pod rozdziałem! :)

Louise's POV:

Chwilę siedziałam patrząc się bezsensownie w ścianę. Zakochałam się w Justinie Bieberze.
- Lou, żyjesz?- zapytała Cassie, machając mi ręką przed twarzą.
- T-tak.- powiedziałam wracając do siebie.
- A czy on o tym wie?- dopytywała się podekscytowana Isabella.
- Nie? Czy wam wszystkim padło na głowę? On na pewno wyśmiałby mnie, przecież to Justin cholerny Bieber!
- Ale to widać, że ty też mu się podob..- Cassie zaczęła, ale poduszka, którą wycelowałam w jej twarz, uniemożliwiła jej dokończenia.
- Razem jesteście strasznie słodcy. - pisnęła Eden na co się zarumieniłam.
- Przestańcie!- pisnęłam na co wszystkie zachichotały.- Możemy pogadać o czymś innym?- zapytałam chcąc zmienić temat na inny niż ja i Justin.
- Tak, właściwie to masz nam dużo to wytłumaczenia, Louise...- powiedziała poważnie Lilly, a ja już wiedziałam, że chodzi o sprawę z Benem.
- Na początku chciałam was przeprosić, że nie powiedziałam wam o tym. To mnie przerosło i po prostu przepraszam, okej?- westchnęłam smutno. Nie chodziło o to, że nie ufałam im. Każda osoba na moim miejscu nie chciałaby wspominać tego co ją zrujnowało, chyba rozumiecie.
- Okej.- powiedziały chóralnie i przytuliły mnie.- Nie wymagamy od ciebie żebyś opowiedziała nam o tym. Nie musisz się tym przejmować.- powiedziały, a ja dziękowałam im za ich wyrozumiałość.
 - Dziękuję i bardzo to doceniam.- uśmiechnęłam się lekko zachęcając je do przytulenia.
Po chwili wszystkie leżały na mnie śmiejąc się i odcinając mi dopływ powietrza.

~*~
od Justin:
 Jesteś pewna, że możesz iść? x

do Justin:
tak, a teraz muszę zacząć się przygotowywać, napiszę potem x

 od Justin:
W porządku, ubierz się gorąco, tylko pamiętaj żeby wziąć kurtkę!!

Uśmiechnęłam się do telefonu, wyglądając pewnie jak nienormalna, ale nie mogłam się powstrzymać. Był taki uroczy kiedy się martwił. Po wyjściu dziewczyn przyjechał do mnie z torbą leków i  miętowych ciasteczek, które, o ironio, jedliśmy za pierwszym razem u mnie w domu. Ledwo godzinę temu wrócił do domu przygotować się na imprezę, a ja już za nim tęskniłam, cholera. Pospiesznie wyskoczyłam z łóżka i weszłam do toalety. O mało co nie upadłam kiedy zobaczyłam swojego odbicia w lustrze. Jęknęłam na ten okropny widok i wybrałam numer do Isabelli.
- Cześć suko, co tam?- Oh, jak miło.
- Chcesz dzisiaj gdzieś wyjść?- zapytałam podekscytowana.
- Z tego co pamiętam, jeszcze parę godzin temu byłaś chora.- powiedziała zdezorientowana.
- Pieprzyć chorobę, kiedy Justin zaprasza cię na imprezę swojego przyjaciela.
- O cholera!- pisnęła podekscytowana.- O której będziesz u mnie?- zapytała, a ja zaśmiałam się.
- Za piętnaście minut, przygotuj ubrania i zadzwoń do dziewczyn, okej?- zapytałam wciskając się w jakieś stare jeansy.
- W porządku, bye!-pisnęła, a ja nawet nie zdążyłam odpowiedzieć, ponieważ dziewczyna rozłączyła się.

do Justin:
Będziemy mieć towarzystwo, w porządku? xx

od Justin:
Czy to będę twoje gorące koleżanki? ;)

do Justin:
Tak, dupku. 

od Justin:
I tak wolę ciebie, kotku xx

do Justin:
nawet od Beyonce? ;>

Wyszłam z pokoju i zamknęłam drzwi.

od Justin:
wolę nie odpowiadać na to pytanie xx

Zeszłam o schodach i zaśmiałam się z jego obsesji na jej punkcie. Zachowuje się jak typowa fangirl kiedy ona wywija swoim zgrabnym tyłkiem w telewizji, ale cholera nawet ja mogłabym na nią polecieć.
- Mamo!- krzyknęłam, a ona odpowiedziała z salonu. Kiedy weszłam do pokoju, o mało co nie potknęłam się drugi raz dzisiaj. Moja mama siedziała zapłakana, uwaga..  w dresie.
- Boże, mamo, co się stało?- powiedziałam zmartwiona klękając koło niej.
- Oh, Louise, t-twój ojciec mnie z-zdradził.- westchnęła załamana, a mnie szczerze mówiąc, wcale to nie zdziwiło. Już od dawna byli od siebie daleko, a to coś w ich związku po prostu z czasem wygasło.
- Mamo..- powiedziałam, a ona pociągnęła mnie na miejsce obok siebie. Przytuliłam jej drżące ciało, a ona zaszlochała w moją koszulkę.
- K-kiedy powiedziałam mu, że rzuciłam pracę o-on się wściekł i zrobił to z jedną ze swoich klientek, nie mogę zrozumieć co tak bardzo go zdenerwowało.
- Czekaj, czy ty rzuciłaś pracę?- wytrzeszczyłam oczy, czy to jakiś głupi żart?
- Moja rodzina mnie teraz potrzebuję, potem może wrócę do tego, ale teraz muszę naprawić i wynagrodzić wam te wszystkie lata, kiedy mnie nie było.- uśmiechnęła się przez łzy, a ja wiedziałam, że to dla niej jest ciężkie.
- Jesteś niesamowita, mamo.- uśmiechnęłam się lekko przytulając ją jeszcze raz.
- Po kimś to musisz mieć.- westchnęła, na co zaśmiałyśmy się przez łzy. Nigdy nie doświadczyłam tego żeby żartować z nią, to dziwne, ale miłe uczucie.- Wybierasz się gdzieś?- zapytała patrząc na mój plecak.
- Właściwie, chciałam iść na imprezę z przyjaciółmi...- powiedziałam niepewnie.
- Imprezę?- zapytała i lekko się skrzywiła, a ja wiedziałam, że to był zły pomysł żeby mówić jej o tym.- Wyglądając tak jak teraz? Nie pozwalam, idziemy na górę.- powiedziała poważnie i ruszyła na górę. Poczekaj chwilę, muszę zebrać moją szczękę z podłogi. Zaśmiałam się i ochoczo ruszyłam za kobietą na piętro. Skręciłyśmy do pokoju Michaele, a ja znieruchomiałam. Przecież ona wyjechała dzisiaj rano do dziadków, z resztą nie odzywamy się do siebie pomijając to śniadanie kiedy spał u mnie Justin.
- Mamo, nie jestem pewna, czy to jest dobry pomysł.- westchnęłam i oparłam się o framugę patrząc jak kobieta przegrzebuje szafę Ele.
- Zaufaj mi, ona nie jest na ciebie zła. Po prostu nie wie jak przeprosić cię i ma straszne wyrzuty sumienia.- powiedziała zachęcająco. Przegrana usiadłam na łóżku dziewczyny czekając na ubrania przygotowane przez mamę. Uniosłam biodra i wyjęłam telefon. Odblokowałam go i napisałam do Isabelli.

 do Isabella:
Zmiana planów, przyjdę gotowa :)

Wysłałam wiadomość do przyjaciółki, oraz Justin'a z jej adresem aby wiedział gdzie ma po nas przyjechać. Siedziałam na łóżku co chwilę dostając nowymi ubraniami po twarzy, które mama wyrzucała tonami z szafy Michaele.
- O, tak.- rzuciła mama i wyjęła prześliczną, czarną sukienkę. Ciemna siateczka, która była zamiast rękawów 3/4 oraz pomiędzy moimi piersiami dodawała seksapilu, ale nie była wyzywająca. Po chwili mama dołożyła do tego czarne szpilki pobłyskujące się na srebrno.
- Usiądź.- powiedziała, a ja zajęłam miejsce przy toaletce. Po chwili miałam zrobiony makijaż, a moje proste włosy zamieniły się w fale. Kiedy skończyła sięgnęłam po ubrania leżące na łóżku zamieniając je z moimi dotychczasowymi. - Wyglądasz pięknie, kochanie.- uśmiechnęła się i cmoknęła mnie w czoło.
- Dziękuję, mamo- przytuliłam ją, a ona złapała mnie za rękę.
- Chodź, zawiozę cię.
- Mamo, Isabella mieszka ledwo piętnaście minut od nas.- zaśmiałam się, a ona obrzuciła mnie groźnym wzrokiem.
- Nie możemy zniszczyć tego.- powiedziała i wskazała na mnie placem, uśmiechnęłam się tylko i ruszyłam za nią. Mama chwyciła kluczyki i zamknęła za nami drzwi. Odblokowała pilotem auto, a ja usiadłam na miejscu pasażera.
- Chcesz jakieś pieniądze?- zapytała smutno.
- Mam, jutro jak wrócę do domu spędzimy razem cały dzień, wchodzisz w to?- powiedziałam podekscytowana, a ona zaśmiała się i skinęła głową. Odpaliła auto i wyjechała na ulicę. Dom Isabelli mieścił się naprawdę blisko mnie, dlatego już po pięciu minutach stałyśmy na jej podjeździe.
- Dziękuję i pamiętaj, że wszystko się nam ułoży.- powiedziałam i cmoknęłam ją w polik. Kiedy miałam wychodzić kobieta szybko złapała moje ramię i przytuliła do swojej piersi. Oddałam uścisk i uśmiechnęłam się do niej jakby ten gest miał wynagrodzić jej wszystko przez co teraz musi przejść.
- Do zobaczenia.- pomachałam na odchodne i ruszyłam w kierunku drzwi wejściowych Isabelli. Zadzwoniłam dzwonkiem czekając aż dziewczyna razy mi otworzyć.
- Kim jesteś?- pisnęła Bella udając zdezorientowaną. Zaśmiałam się, a dziewczyna przepuściła mnie w drzwiach.- Ale teraz serio mówię, kim jesteś? Jakąś gwiazdą?- zapytała nadal grając głupią.
- Tak, porno.- parsknęłam i usłyszałam zza siebie chichot. Chace Morris*, we własnej osobie.- Hej!- pisnęłam i rzuciłam mu się w ramiona.
- Cześć!- rzucił rozbawiony przytulając mnie do swojej piersi.- Słyszałem, że widziałaś już Luke'a.- powiedział spoglądając na mnie z góry.
- Tak, kiedy podwoził mnie i Justin'a..- zaczęłam.
- Bieber'a?- zapytał i wytrzeszczył oczy, a na jego twarzy pojawił się wielki uśmiech.
- Tak, czekaj, ty też go znasz? O co wszystko z wami chodzi?- zapytałam się.
- Okej, to ja może pójdę się ubrać, a wy pogadajcie sobie.- Isabella patrzyła na nas z rozbawieniem odchodząc do swojego pokoju.
- Bieber był w naszej paczce.- wzruszył ramionami wypuszczając mnie z objęć.
- W paczce? Dlaczego nie znałam go wcześniej?- zapytałam zdezorientowana, wydawało mi się, że znam wszystkich.
- Od zawsze był graczem, nigdy nie chcieliśmy zapoznawać z nim naszym sióstr, chyba z jasnego powodu.
- Przecież to wasz przyjaciel..- bąknęłam.
- Nigdy nic nie wiadomo. Podobno teraz się ustatkował, ma jakąś "bliską przyjaciółkę".- powiedział, a ja zarumieniłam się na jego słowa.
- Mhm.. chyba tak.
- To ty?- krzyknął, a jego gałki oczne prawie wyleciały mu z orbit.
- Ciszej, wasi rodzice są w domu..- pisnęłam zawstydzona zatykając mu buzię.
- Ysnskdbl.- zachichotałam, a on dalej bełkotał w moją rękę.- Nie wierzę, że udało ci się zmienić Justina pieprzonego Biebera.- krzyknął kiedy opuściłam rękę, czego pożałowałam.
- Nic z tego nie będzie.- powiedziałam i przysięgam, że moja twarz była w kolorze rabarbaru.
- Co do cholery? Czemu? Bieber to naprawdę fajny gość.- powiedział, a jego mimika wskazywała na to, że myśli o mnie jak o chorej umysłowo.
- Może jest fajny, a nawet bardzo, ale jak sam to powiedziałeś, przecież to Justin pieprzony Bieber. - westchnęłam, czułam się przez to głupio.
- A ty jesteś Louise kurewska gwiazda Shue, pasujecie do siebie.- zaśmiał się, a ja uderzyłam go.- Naprawdę.
- Dzisiaj jak będę już trochę wstawiona to z nim pogadam.- westchnęłam.
- Czekaj, jedziecie do niego na imprezę?- zapytał.
- Nie, zabiera mnie i dziewczyny na imprezę do Ryana.- powiedziałam, a on ruszył w stronę kuchni.
- Czemu mi nikt nie powiedział?- pisnął jak dziewczyna i nalał nam soku do szklanek.
- Nie wiedziałam nawet, że jesteś już w mieście!- krzyknęłam, a on zachichotał.
- Wiem, przepraszam, idę się ubrać, musicie na mnie poczekać.- krzyknął, a kiedy miałam na niego spojrzeć, już go nie było.
- A czy ktoś chce cię tam?- krzyknęłam za nim rozbawiona.
- Tak, ty, w sumie jak wszyscy pozostali.- odkrzyknął, a ja zachichotałam. Weszłam na piętro i skręciłam do pokoju Isabelli.
- Jak tam?- zapytałam i zamknęłam za sobą drzwi. Dziewczyna była już ubrana i właśnie malowała drugie oko swoimi ciemnymi cieniami.
- W porządku, Cassie nie może przyjechać, ale reszta powinna być za..- spojrzała się na zegar wiszący koło łóżka.- trzy minuty.- powiedziała, a ja zaśmiałam się.
- Okej. Twój brat też idzie.- powiedziałam, a ona przewróciła oczami.
- Zawsze wpycha się tam gdzie go nie chcą.- zachichotała.
- Hej! A może ja go chcę?- burknęłam z udawanym wyrzutem.
- Wiedziałem.- powiedział poruszając zabawnie brwiami. Wskoczył na łózko obok mnie kładąc mi na kolanach swoje stopy.
- Ew, sukienka przesiąknie mi twoim smrodem.- zaśmiałam się.
- Przecież lubisz ten zapach.- powiedział i podłożył mi pod twarz swoją stopę. Odepchnęłam ją i udawałam odruch wymiotny. Naszą walkę przerwał dzwonek do drzwi.
- Otworzę.- krzyknęliśmy w tym samym czasie z Chace'm na co Isabella zachichotała i zaczęła prostować swoje włosy. Wskoczyłam chłopakowi na plecy, a on biegiem ruszył ze mną do drzwi. Chace miał zajęte dwie ręce trzymaniem moich nóg więc pochyliłam się i otworzyłam drzwi na oścież.
- Chace?!- pisnęły dziewczyny przytulając go. Wszyscy tęskniliśmy za nim, Luke'iem i Jerome.
Odkaszlnęłam rozbawiona, a oczy dziewczyn spojrzały w moją stronę.
- Woow, kim jesteś?- zapytały, a ja walnęłam się mentalnie, ponieważ zacytowały Isabell.
- Gwiazdą.- zachichotałam, a Chace odkaszlnął, ale pomiędzy udało mu się dopowiedzieć "porno".- Jesteś dupkiem.- powiedziałam oburzona i zeskoczyłam z niego.
- Przecież sama to powiedziałaś!- krzyknął rozbawiony, ale ja nadal udawałam obrażoną.
Usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości więc podbiegłam do mojej torebki.

od Justin: 
Już jestem :)

Serio? Nie mógł użyć dzwonka? On serio zachowuje się jak typowa nastolatka.
- Isabell, Justin już jest!- krzyknęłam, a ona odpowiedziała coś w stylu "jeszcze moment". Czekając na dziewczynę zdążyłam wymienić z Justinem tysiąc sms'ów, a wszyscy wypili już po dwa drinki.
- Okej, już jestem gotowa.- powiedziała Isabell wchodząc do kuchni.
- Tylko tyle?- zapytał się Chace. Zdezorientowane popatrzyłyśmy się na niego.
- Co?- powiedziała Isabell krzywic się do niego.
- Czekaliśmy na ciebie ponad dwadzieścia minut, a wyglądasz tylko tak? Sądziłem, że pokażesz coś więcej.- powiedział, a wszyscy wybuchli śmiechem.
- Przysięgam, nie jesteś synem moich rodziców, jesteś debilem.- powiedziała sprawiając, że wszyscy śmiali się jeszcze bardziej.
- Żartowałem tylko.- powiedział i uniósł ręce w geście kapitulacji.- Wyglądasz pięknie, siostro. Tylko trochę za bardzo widać ci tyłek, obciągnij spódniczkę do dołu!- powiedział poważnie, a ona przewróciła oczami i zrobiła to co jej kazał.
- Nieważne, chodźmy.- powiedziała i ruszyliśmy do auta Justina. Na szczęście, Justin przyjechał jakimś dużym, terenowym autem. Chyba nigdy nie będę w stanie odróżnić mark samochodów. Isabell i Eden zajęli  tylne miejsca, Chace i Lilly środkowe, a ja na przodzie obok Justina.
- Kim jesteś?- krzyknął z niedowierzaniem, a ja przywaliłam sobie ręką w twarz.
- Nie odpowiadajcie.- burknęłam do wszystkich wiedząc co chcą powiedzieć.
- Ktoś tu ma okres..- powiedział śpiewnym tonem Justin, a ja zmierzyłam go zabijającym wzrokiem.
- Nie, po prostu nie jesteś oryginalny.- bąknęłam, a on zdawał się zdezorienotwany.- Zadałeś to pytanie jako trzeci dzisiejszego wieczoru.- powiedziałam, a wszyscy zaśmiali się.
- Ponieważ tak pięknie wyglądasz.- wyszczerzył się i cmoknął mnie w usta. Wszyscy wydali dźwięki typu "aw", a ja zarumieniłam się i schowałam się za kurtyną z moich włosów. Chłopak zaśmiał się i zmienił biegi. W ciągu drogi posyłaliśmy sobie z Justinem tylko rozbawione spojrzenia kiedy nasi przyjaciele wydurniali się przy piosence "Sexy Can I" Ray J.
- Sexy can I, just pardon my manners. Girl how you shake it, got a nigga like. It's wanna know is, sexy can I.- darła się Eden kręcąc pupą, a Isabella dała jej klapsa przez co wszyscy wybuchli śmiechem.
- Koniec imprezo wozu, jesteśmy.- zaśmiał się Justin, a ja wyskoczyłam z auta i otworzyłam drzwi. Dom Ryana, był ogromny. Pijane nastolatki już spali na trawniku przed wejściem, a przecież jest dopiero dwudziesta trzecia. Chciałam zadzwonić dzwonkiem, ale Justin zaśmiał się i szarpnął klamką. Faktycznie, to nie było zbyt inteligentne z mojej strony, ale hej, stresowałam się!
- Tak właściwie to hej.- powiedział i na samym wejściu przycisnął mnie do ściany, całując zachłannie. Zmierzwiłam jego włosy ciągnąc delikatnie końce.
- Ew, weźcie sobie pokój.- zaśmiała się Eden. Oderwałam się od Justina, przez naszą przyzwoitkę, Eden.
- Przepraszam.- westchnęłam i znowu przybrałam kolor buraka. Justin wybuchł śmiechem, a ja wtuliłam się w jego pierś z zażenowania.
- Kochanie, nie musisz przepraszać, za takie rzeczy.- zaśmiał się Justin.- Ale muszę przyznać, że to strasznie słodkie kiedy jesteś zakłopotana.- zachichotał, a ja dźgnęłam go w żebro.
- Przestań. Idziemy się napić?- zapytałam chcą zmienić temat. Chłopak skinął i załapał mnie za rękę. Przedzieraliśmy się przez tłum spoconych ciał aby w końcu dojść do baru.
- Blue Hawaii* dwa razy - Justin zamówił u barmana drinki, które nawet nie brzmiały znajomo. Chłopak złapał mnie za biodra i posadził na wysokim stołku barowym. Delikatnie rozchylił moje nogi wchodząc pomiędzy i uśmiechając się. Musnął moje usta, ale oczywiście znowu ktoś musiał przerwać nam to.
- Wasze drinki.- barman uśmiechnął się głupawo i postawił za mną nasze zamówienie.
- Proszę bardzo.- Justin podał mi czerwony kubek, który po brzegi wypełniony był jakimś alkoholem.
- Na trzy?- zapytałam, a Justin skinął i odliczył po czym wlaliśmy w siebie trunek.- O cholerka.- syknęłam krzywiąc się, chłopak zaśmiał się i zamówił jeszcze raz to samo.
- Jedziemy potem do mnie?- zapytał Justin, a ja potaknęłam chętnie. Dobra, muszę to zrobić, kiedy nie jestem jeszcze doszczętnie nawalona.
- Justin?- westchnęłam.
- Hm?- powiedział i znowu podał mi kolejnego drinka.
- Czym my właściwie jesteśmy?- zapytałam, a on aż zachłysnął się. Mocno poklepałam go po plecach.
- My?- zapytał, a jego oczy zabłyszczały.
- Zapomnij. Przecież jesteśmy p-przyjaciółmi, nie? N-niczym więcej..-jąkałam się jak głupia gestykulując.
- Oczywiście, tylko przyjaciółmi..- westchnął wzruszając ramionami.
- Nie moglibyśmy być niczym więcej, nie pasujemy do siebie, chyba.- ciągnęłam to dłużej, a błysk w oczach chłopaka jakby zgasł?
- Słuchaj, skończyłaś już swojego drinka? Tak? Chodźmy na parkiet!- powiedział i szybko pociągnął mnie, a ja o mało co nie rozlałam swojego pół pełnego drinka. Chłopak odwrócił mnie tyłem i złapał za moje biodra. Odruchowo zarzuciłam rękę na jego kark i wtuliłam tył głowy w zagłębienie pomiędzy jego szyją, a ramieniem. A przecież niedawno mówił, że mnie lubi. Nieważne. Miłość jest dla głupich i słabych. Kręciłam biodrami w rytm piosenki "Mercy" Kanye West, a Justin ocierał się o mnie. Pieprzyć uczucia, dobra zabawa jest ważniejsza. Popijałam ciągle drinka, a Justin zaczął całować moją szyję. Kiedy skończył mi się alkohol odwróciłam się do chłopaka wpychając w jego rękę kubek i wydymając wargę. Justin od razu wiedział co trzeba zrobić i poszedł do baru. Zaczęłam ruszać biodrami i przymknęłam powieki. Piosenka zmieniła się na "Guap" Big Sean'a. Uśmiechnęłam się zadowolona widząc jakie wrażenie robię na facetach. Poczułam dwie dłonie na biodrach dociskające mnie do swojego ciała. Złapałam drink, który Justin mi podał, ale byłam lekko zdziwiona brutalnością jego ruchów. Jego "co nie co" wbijało się w mój tył przez co zachichotałam, miałam nadzieję, że nie wyobrażał sobie zbyt dużo. Dokończyłam drinka i mogłam wyczuć jego przyspieszony oddech obok mojego ucha.
- Pójdziemy na górę?- szepnął, ale to nie był mój ulubiony, głęboki głos. Przestraszona odwróciłam się i ujrzałam wysokiego bruneta, który był minimalnie starszy ode mnie.
- Co ty koleś odpierdalasz? Huh?- Justin wyrósł przed nami, zupełnie nie wiadomo jak. Jego twarz była cała czerwona, niestety nie z zawstydzenia.
- A ty za kogo się uważasz?- warknął chłopak czym jeszcze bardziej rozwścieczył Justina, zły ruch, koleś. Widziałam jak Justin uderza tego chłopaka w szczękę, powalając go przy tym na ziemię. Potem pamiętam, że siedział na nim okrakiem okładając pięściami.
- Przestań! Musimy iść!- krzyknęłam widząc gapiących się ludzi.- Justin, proszę.- pisnęłam i chwyciłam go za głowę, nie wiem co mi odbiło. Chłopak westchnął i wstał z bruneta.
- Wybierasz się gdzieś laleczko?- zapytał tamten wpółprzytomny, a ja pod wpływem adrenaliny wymierzyłam mu kopniaka w brzuch. Justin złapał mnie za rękę i wyprowadził z klubu.
- Co z dziewczynami?- zapytałam goniąc za chłopakiem.
- Są z Chacem. Zostawię mu wiadomość.- warknął niemiło i wepchnął mnie do auta. Nic nie mówiąc zapięłam pasy i patrzyłam jak Justin obchodzi auto. Chwilę siedzieliśmy w ciszy, przerywanej pojedynczymi, głębokimi wdechami chłopaka.
- Jesteś taką suką.- było jedynym co powiedział zanim odpalił auto i wyjechał na ciemne ulice.

_______________________
* Chace Morris, brat Isabelli Morris
** nazwa drinka

Przepraszam, że musieliście tak długo czekać, ale wraz z Weroniką wybrałyśmy się na działkę. Po pierwsze zasięg na tym zadupiu był straszny, a po drugie nie miałyśmy nawet czasu. Rozdział sam w sobie nie podoba mi się i uważam, że jest bardzo zwyczajny, ale nie chciałam abyście tak długo na niego czekali. I uwaga, uwaga, następny rozdział jest już napisany.Tym razem nie przeze mnie, ale pierwszy raz przez Weronikę! x Chanel Reed @tanczgrande (zmieniłam nazwę na twitterze)

JEŚLI SZANUJESZ MOJĄ KILKUGODZINNĄ PRACĘ, SKOMENTUJ! :)





8 komentarzy:

  1. o nie:((
    nie podobało mi się to przy barze, ej! :(
    o nie, NIE, NIE! Justin pewnie sobie pomyślał, że ona chciała z nim tańczyć kurwa wsfjoeirjgort
    ale nie musiał mówić Louise, że jest suką jej
    czekam na następny! :)
    @gooddreamtrip

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział. Czekam na następny i weny ;_)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świeeetny! Czekam bardzo na następny! ♡

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratulacje! Zostałaś nominowana do Liebster Award! Więcej na theboyfortheneighborliness.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialny! ~ Mrs.Bieber

    OdpowiedzUsuń
  6. SUPER !!!! CZEKAM NA NEXT !!!! :-)

    OdpowiedzUsuń